poniedziałek, 21 stycznia 2013

Co ma wisieć...

Takie oto cudeńko towarzyszy nam w zabawach od jakichś dwóch miesięcy. Szkoda, że nie wcześniej bo przydałoby się już dawno ale ważne, że jest :) Zastosowań całe mnóstwo, a konstrukcja tak prosta, że warto  się pokusić o wykonanie w domu. Mojemu mężowi zajęło to jakąś godzinę, a koszt niewielki albo żaden (jeśli ktoś ma podobne materiały w domu).   



Nasz stojak jest w użytku niemal codziennie. Najczęściej Malinka bawi się leżąc na plecach - ćwiczy chwytanie, ogląda, czasem przesuwa, wyciąga itp. zależy co akurat jej zawieszę. Dziecko może też leżeć na brzuszku i potrącać rączkami lub w pozycji na plecach tupać nóżkami w zawieszone przedmioty.

Zawiesić można tak naprawdę wszystko - od gotowych zabawek, pluszaków czy grzechotek do tego co znajdziemy pod ręką. Czasem długo się zastanawiam co by ciekawego córce zawiesić... z takich rozmyślań powstała taka puszka pełna niespodzianek:

  
  W puszce tej są dziurki, do których przyczepiłam m.in. kawałek tkaniny, który można całkowicie wyciągnąć, tasiemkę na której końcu zawieszony jest duży koralik (kiedy się pociąga za tasiemkę koralik stuka o puszkę), mały biały pojemnik w środku którego jest groch, kawałek folii bąbelkowej z dużymi bąbelkami do "poszeleszczenia" oraz na długim sznurku małe drewniane gryzaki których niestety nie widać na zdjęciu (gdy pociąga się jeden w dół drugi unosi się w górę). Myślałam, że może będzie za dużo tego dobrego, jednak okazało się, że córka szybko znalazła swoje ulubione i skupiała się na zabawie. Nawiasem mówiąc puszka nasza cieszyła się popularnością trzy tygodnie. Żadna inna rzecz na razie nie powtórzyła tego sukcesu ;) Kiedy zauważam, że zawieszka się zaczyna nudzić zmieniam dekoracje:
- renifer z dzwoneczkiem towarzyszy nam od Świąt 


- kolorowe kubeczki z zabawki "Kubek w kubek" (gdy Malinka miała 4 miesiące już potrafiła przeciągnąć po sznurku i złożyć kubki w jeden)


Często też zawieszam coś na bokach co skłania dziecko do przewrotów na boczek.


Pomysłów jest naprawdę mnóstwo (kiedyś musiałam coś zrobić i na szybko zawiesiłam kolorowe rajstopki i też była dobra zabawa ;)) a maluszek ma dużo frajdy i to jest najważniejsze :)

3 komentarze:

  1. Rewelacyjna alternatywa dla wszystkich kupnych 'edukacyjnych' pałąków które edukacyjne są tylko z nazwy.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak! W ogóle ostatnio wszystko jest albo "edukacyjne" albo "kreatywne" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha no właśnie! czego się nie robi żeby coś sprzedać ;)

    OdpowiedzUsuń