Mamy w swojej biblioteczce kartonowe książeczki o odgłosach wydawanych przez zwierzęta oraz pojazdy. Nasza córcia bardzo lubi je przeglądać a jeszcze bardziej jak się jej te odgłosy naśladuje. Ma też już swoje ulubione;) Ze względu na to, że zdjęcia w książeczkach są niewielkie postanowiłam zrobić wersję maksi. Udało mi się zakupić zeszłoroczne kalendarze z pięknymi zdjęciami (pomysł zaczerpnęłam stąd) i co ważne z białym tłem - dzięki czemu zwierzęta są wyraźnie widoczne bez zbędnego rozpraszania uwagi niepotrzebnymi elementami. Oto nasz zwierzyniec:
Dodatkowo do każdego zdjęcia dokleiłam kawałek tkaniny imitującej futro czy opierzenie danego zwierzęcia. Nie byłoby to możliwe bez pewnej faaajnej cioci (a nawet dwóch), które dostarczyły góry materiałów:) W podzięce za ten fakt na pewną małą osóbkę czeka identyczny zestaw - może się spodoba..?
W miejscu gdzie córeczka bawi się najczęściej stoją dwa wybrane zwierzęta (zmieniamy co jakiś czas w jej obecności mówiąc które gdzie będzie stało) także może sobie zawsze spojrzeć.
W ten sposób ćwiczymy również obroty na boczek układając dziecko tak aby musiało troszkę wysiłku włożyć w to aby zobaczyć obrazek.
Kalendarz zawierał także miniatury zdjęć. Postanowiłam zamienić je w memo żeby nie czuły się pokrzywdzone;)
Szczęka mi opadła i nie mogę jej pozbierać! ;) rewelacyjna robota!
OdpowiedzUsuńJak otworzyłam i przejrzałam same zdjęcia to myślałam że kupiłaś te karty! serio :)
Są super!
hihi a ciocie się cieszą że materiały się przydały :D
P.S. Dobry pozysł ze spontanem ale podejrzewam że dopóki takie mrozy i zaspy to będzie ciężko ;/
Dziękuję:) kilka długich wieczorów mi zeszło na to:)
OdpowiedzUsuńOjj przydają się bardzo:)
:( no szkoda... ale coś się wymyśli mam nadzieję niedługo:)