poniedziałek, 28 stycznia 2013

Zabawy paluszkowe, masażyki i inne rymowane wierszyki

Idzie kominiarz po drabinie.... ... .... tę i inne tego typu rymowanki zna chyba każdy z nas. Bo stary poczciwy kominiarz i rak nieborak od wielu lat bawią kolejne pokolenia dzieci. Maluchy uwielbiają rymowanki, bardzo szybko (już w wieku kilku miesięcy) orientują się w przebiegu zabawy, zapamiętują co nastąpi za chwilę i dosłownie aż piszczą z radości kiedy zabawa się rozpoczyna. Takie obserwacje może poczynić każdy rodzic czy opiekun, który w ten sposób spędza czas z dzieckiem. Jednak może nie każdy wie jak wiele pozytywnego wpływu te z pozoru banalne "pokazywanki" mają na rozwój naszych pociech.

Zabawy paluszkowe wpływają na:
- sprawność manualną dziecka (precyzyjność ruchów rąk niezbędna w pisaniu, wycinaniu czy malowaniu),
- przewidywanie zdarzeń (dziecko uczy kolejności ruchów ilustrujących wierszyk),
- wzbogacenie słownictwa, 
- rozwój mowy,
- koncentracja,
- wytworzenie pozytywnych emocji, kontaktu oraz głębokiego zaufania między dorosłym a dzieckiem.
                                                                        źródło: "Zabawy paluszkowe" K. Sąsiadek

Jak widać naprawdę warto włączyć tę formę zabawy do naszego rozkładu dnia. My na razie stosujemy takie, w których wskazuje się części ciała lub imituje jakieś zjawiska palcami (np. kapie woda, idą słonie itd.), ale na dniach zacznę już pokazywanie na palcach gdyż malutka bardzo się zaczęła interesować moimi dłońmi. Jedno jest pewne - dobra zabawa gwarantowana! Tekstów każdy może się łatwo nauczyć wystarczy kilka powtórzeń. Na początek polecam wydrukowanie kilku - w ten sposób będziemy mieć rymowanki zawsze pod ręką, co jest o wiele prostsze niż wertowanie książki, która w połowie zabawy może się zamknąć ;) Po pewnym czasie pomoce okażą się zbędne i będziecie sypać wierszykami jak z rękawa ;)
Wiele przykładów rymowanek można znaleźć w sieci, inspirujące są oczywiście książki np. "Przytulanki czyli wierszyki na dziecięce masażyki" Marty Bogdanowicz (popularna pozycja mnie jednak nie przekonała w najmniejszym stopniu) oraz "Zabawy paluszkowe" Krzysztofa Sąsiadek (dla mnie bomba!). Kto ma wenę może oczywiście wymyślać własne zabawy - pole do popisu nieograniczone :)



Dodatkowo w celu urozmaicenia zabawy można pokusić się o zrobienie małych pacynek na palce, które będą ilustrować treść wierszyków. Ja jeszcze takich nie mam, ale pewnie w niedalekiej przyszłości coś powstanie. Można też kupić gotowe np. takie:

                                                       
                                                                                                      źródło: http://www.cudanakiju.pl/Palcynki_filcowe_t1139.html

Natknęłam się również na takie równie ciekawe rozwiązanie:

                                                                                 źródło: http://www.domino-edu.pl/index.php?products=product&prod_id=1823

Które dziecko nie pokocha zabaw paluszkowych z kolorowymi bohaterami :)  Starsze dzieci można przez taką formę zabawy uczyć również języków obcych (zabawy te są znane niemal na całym świecie). Możliwości jest niezliczona ilość. 

Na koniec jeden z moich ulubionych wierszyków:

Cztery małe rude liski piły mleko z jednej miski 

jeden lisek z drugim liskiem powsadzały łapki w miskę 

trzeci lisek z czwartym liskiem wpadły w miskę z wielkim piskiem 

i wylały mleko z miski cztery małe rude liski  

3 komentarze:

  1. ha! ja też się zbieram do "pacynek" :) ale najpierw chyba będzie piętrowy garaż :) taka potrzeba się pojawiła. pozdróweczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) hehe no dla synka garaż to taki pewniak jak dla córki domek dla lalek ;) czekam na efekty:)

    OdpowiedzUsuń