piątek, 17 stycznia 2014

Jak z wykałaczek powstała gra...

Jak wspomniałam w ostatnim poście Malinka uznała, iż wbijanie wykałaczek w plastelinę, to bardzo interesujące i zajmujące zadanie. Idąc tym tropem przygotowałam dla niej na szybko grę z wykałaczkami w roli głównej. 
Potrzebny jest tylko kawałek styropianu i pudełko, które chroni przed wymknięciem się zabawy (a właściwie kuleczek styropianu) spod kontroli... Do tego oczywiście pojemnik z wykałaczkami i można zaczynać zabawę.   
Żeby było ciekawiej wydrukowałam do tej zabawy planszę z obrazkami w kilku kolorach. Wykałaczki zaopatrzyłam w barwne chorągiewki i takim sposobem powstało ćwiczenie w dopasowywaniu kolorów.





Mój mały pomocnik, z równie wielkim zapałem, trenował wytrząsanie wykałaczek z pojemnika i ich ponowne wkładanie do środka przez maleńki otwór (oczywiście pod nadzorem mamy).


Z rozpędu wydrukowałam jeszcze dwie plansze;) Pierwsza to wnętrze domu, a zadanie polega na odpowiednim dopasowaniu elementów wyposażenia.  


Kolejna natomiast, to jedna z ulubionych bohaterek książkowych Malinki - Ela (grafika - okładka książki "Ela na plaży"). Każda z "flag" zaopatrzona jest na odwrocie w opis, który służy nam do czytania metodą globalną. 


2 komentarze: